Babskie Ściganie we Wrocławiu – rozmowa z Justyną Mazurek

Motoryzacyjnej pasji nie zatrzymuje dla siebie - dzieli się nią z innymi kobietami. Bo Justyna ma głowę pełną pomysłów i nie boi się wprowadzać ich w życie. Zawody kartingowe dla kobiet, charytatywna zbiórka i serwis samochodowy przyjazny kobietom – to pierwsze udane inicjatywy, w których bierze udział.

Jakie drogi zawiodły Cię do motoryzacyjnej pasji?

Motoryzacja była ze mną (albo ja z nią) od kiedy tylko pamiętam… Banał, nie? Swój pierwszy samochód dostałam mając 2 latka – na podwórku pojawiło się czerwone cabrio na pedały. Wypas!  Z pomocą taty szybko pojęłam, czym jest parkowanie, szykana i jak robić „zrywy” podczas hamowania. Dalej to już odkrywanie mechanicznego świata pełnego smarów i brudnych sukienek. Pamiętam, jak w wieku 6 lat asystowałam dziadkowi przy naprawie Nyski – miałam naciskać sprzęgło, a było to trudne zadanie, wymagające wielkiej siły. Obiecałam sobie wtedy, iż w życiu nie zostanę kierowcą! Nie mogło być jednak inaczej… Egzamin na prawo jazdy zdawałam kilka dni po 18. urodzinach. Szybko jednak nastał czas wyprowadzki do Wrocławia, a jedyne, co wtedy zyskałam (jeśli chodzi o środek lokomocji), to tramwaje i adrenalina podczas jazdy na gapę (śmiech).

Kiedy zainteresowanie motoryzacją ożyło w Tobie na nowo?

Zaczęło się od tego, że rok temu wybrałam się na Moto Orkiestrę na wrocławskim autodromie Niskie Łąki. Później na Wrocławską Ligę Time Attack na Torze Redeco i tam też poznałam Przemka i Marcina, z którymi teraz tworzymy serwis samochodowy eternalcar.pro. Swoje pierwsze kroki na fotelu pilota stawiałam (a raczej miałam stawiać) na Torze Poznań podczas BMW-Challenge. Ogrom wrażeń spowodował, że spełniałam tam jedynie funkcję balastu (śmiech). O opisie nie było mowy, mapkę czytałam nawet do góry nogami, aż w końcu zamknęłam się w sobie. Dawno nie byłam taka zagubiona… Jedynie dzięki wsparciu mojego kierowcy – nie zniechęciłam się! Z perspektywy czasu uważam, że Przemek wybrał idealne miejsce dla początku mojej przygody z pilotażem. Mogłam doświadczyć rozwijanych prędkości i przeciążeń, o jakich wcześniej nie miałam pojęcia. To dopiero było przeżycie.

fot. Katarzyna Wojtiuk

Przekonałaś się potem do prawego fotela w samochodzie, czy wolisz ten kierowcy?

Bardzo dobrze wspominam pilotowanie na Rajdzie Festiwalowym, bo to była cenna lekcja i świetna zabawa. Ale w serduchu ciągle mam trening, podczas którego uczyłam się podstaw – naprawdę podstaw (śmiech) sportowej jazdy. Czułam wszystko, o czym mówił mi mój instruktor i starałam się słuchać każdej jego wskazówki. Chyba też właśnie wtedy zrozumiałam, że moje miejsce jest jednak za kółkiem. Wiele bym dała, by trenować nadal. Ale jeszcze nie teraz… Na wszystko jest miejsce i czas. Potrafiłam i potrafię wstać w środku nocy, ubrać się i wyjść pojeździć – tak po prostu, bez celu, dla przyjemności. W myśl słów: just ride and feel free…

Jak to zainteresowanie zamieniło się w działanie?

Poznałam interesujących ludzi, którzy mają tę samą pasję co ja i tak powstał eternalteam. Ciągle chcieliśmy czegoś więcej… Wspólne projekty i niezliczone rozmowy o tym, jak zrobić, by było szybciej i mocniej na treningach oraz podczas startów – bardzo nas motywowały. Na pewno nasz team jest dumny z tego, że mógł przyczynić się do zapoczątkowania cyklu treningów charytatywnych wspólnie z organizatorami Wrocławskiej Ligi Time Attack & Wrocławskiej Ligi Rajdowej: Agnieszką Celką i Mikołajem Kwiatkowskim. Za nami trening charytatywny dla dzieci z Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu.

Na czym dokładniej polegał taki trening charytatywny?

Zazwyczaj raz w miesiącu (w poniedziałek) przed sobotnimi zawodami WLTA & WLR, Mikołaj z Agnieszką organizują trening na Torze Redeco. Przyjeżdżają tam zawodnicy, aby potrenować jazdę, przetestować nowe ustawienia auta, oraz wykryć ewentualne usterki, które mogłyby wykluczyć z uczestnictwa w zawodach. Na treningach coraz częściej pojawiają się także ludzie swoimi cywilnymi autami, aby sprawdzić dotychczasową technikę i doskonalić umiejętności panowania nad autem w bezpiecznych warunkach.

Na jednym z takich treningów wpisowe i pieniądze z co-drive’u (przejażdżek z kibicami) trafiały do puszki Fundacji „Na Ratunek”. Naszym celem było przeznaczenie pieniędzy na zakup zabawek, artykułów papierniczych, gier edukacyjnych, zmazopisów oraz bajek do słuchania – czyli wszystkiego, co umili dzieciom czas w szpitalu i pozwoli wywołać uśmiech na ich twarzach. Łącznie zebraliśmy 7.500 zł, z czego planowane rzeczy zakupiliśmy za 2.000 zł, a reszta została przekazana Fundacji „Na Ratunek” na zakup wózka inwalidzkiego do Kliniki. W Dniu Dziecka wybraliśmy się do Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Wręczyliśmy podarunki, a dodatkowym prezentem od nas była możliwość pozowania do zdjęć zza kierownicy „rajdówek”. Dla dzieci było to ogromne przeżycie i niespodzianka. Ale to dopiero początek… Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wspólnie uda nam się krzyknąć: „POMAGAMY DZIECIOM!”. Tym razem już jako eternalcar.pro.

fot. Wojciech Panek

Kto tworzy eternalteam i jaką rolę spełniasz w tym zespole?

Eternalteam tworzy 2 facetów i 2 kobiety: Przemek, Marcin, Kasia i ja. Jesteśmy znajomymi, którzy poznali się podczas Wrocławskiej Ligi Time Attack. Pasjonujemy się sportami motorowymi i to nas połączyło. Starty w zawodach, rallysprintach, kjs-ach i wszelkie treningi – to dla nas możliwość nauki, rozwoju, zdobywania doświadczenia i spełnienia się w motoryzacyjnej pasji.

Moja rola to organizator i koordynator. Sporadycznie zastępuję Marcina jako pilot, a może inaczej – dopiero się tego uczę, pilot to za wielkie słowo. Wspólnie z Kachą realizujemy nasze wizje fotograficzne. Ona ma warsztat i technikę, ja czasami niezłe pomysły, więc łączymy siły. Spełniam się dziennikarsko, pisząc relacje z naszych startów, działań i wyjazdów.

Wstyd się przyznać, ale od kiedy tworzymy eternalcar.pro, trochę zaniedbaliśmy starty i aktualizację strony naszego teamu na rzecz działań w związku z serwisem samochodowym. Ale w sumie czy można mówić o zaległościach, skoro cały czas coś się dzieje w temacie motoryzacji i jest to wszystko ze sobą połączone?

Skąd pomysł Strefy Kobiet i na czym polega?

Hmmm…z życia. Stwierdziłam, że chcę pracować w serwisie samochodowym, do którego sama, jako klientka, nie bałabym się pójść. Wyzwanie, prawda? Tak zrodził się pomysł Strefy Kobiet. Niby to nic nowego – jest mnóstwo warsztatów, serwisów przyjaznych kobietom. Tylko że moim zdaniem, oprócz hasła na stronie www, niczego to za sobą nie niesie. Sama niejednokrotnie byłam klientką takich serwisów. Chcieliśmy, by u nas było inaczej. By szły za tym czyny, nie słowa… Nie jest łatwo. Sami non stop uświadamiamy sobie, jak wiele stereotypów odnośnie kobiet u mechanika tkwi w naszych głowach. Straszne! (śmiech)

Więc co takiego sprawia, że warsztat samochodowy jest przyjazny dla kobiet?

Myśląc nad tym, jakie działania będą pro-kobiece, okazało się, że trzy filary już mamy. Po pierwsze – mechanicy, którzy potrafią cierpliwie i w sposób klarowny przedstawić problem oraz jego rozwiązanie. Mężczyźni w naszym teamie przyzwyczajeni są do zadawania mnóstwa mechanicznych pytań z cyklu „oczywista oczywistość”, sama ich do tego przyzwyczajam! Codziennie. I im więcej poznaję, tym bardziej uświadamiam sobie, jak jeszcze wiele przede mną. Piotrek i Marcin potrafią zawołać mnie na halę tylko po to, by pokazać jakąś ciekawostkę mechaniczną. Nic nie uczy szybciej niż praktyka. Oni przy okazji uczą się cierpliwości w tłumaczeniu i odpowiedniego dobierania słów. Oj, a ja nie ułatwiam im zadania (śmiech).

Po drugie kobieta (czyli ja) w biurze obsługi klienta. Rozumiem, że trudne dla pań bywa wyjaśnienie problemów z samochodem. I w ogóle, jak czasami ciężko jest zmusić się do osobistej wizyty u mechanika. A widok drugiej kobiety ośmiela.

Po trzecie staramy się stworzyć przytulne warunki: biuro, kanapa, kawa, herbata, gazeta – to także plusy, które nie skazują kobiety na marznięcie na hali i stanie w obcasach aż do zakończenia usługi.

Skupiamy się na wytworzeniu w męskich i damskich umysłach przekonania, że kobieta jest równie ważnym klientem jak mężczyzna. Dobrze wiemy, czego potrzeba kobiecie w takim miejscu: starannego poświęcenia naszej uwagi oraz czasu, bez oszukiwania i naciągania. Dobrego mechanika, a dobry mechanik to także dobry doradca.

Ale ta Strefa Kobiet nie dotyczy jedynie serwisu?

Nie, później zaczęły się dalsze działania. Do współpracy dołączyły inne kobiety, które robią coś z pasji i wierzą w naszą Strefę Kobiet. Agnieszka Kujawa (Agniess) jako jedna z pierwszych wspierała już sam projekt naszego serwisu. Pomaga nam także medialnie, fotografuje i doradza. Katarzyna Wojtiuk (barnaba200), zarówno w eternalteam jak i eternalcar.pro – spełnia się jako fotograf. Niejedną wizję fotograficzną zrobiliśmy już z Kaśką. Myślę, że mało kto ma tyle cierpliwości co ona. Perfekcjonistka. I na tym polu świetnie rozumie się z Przemkiem. Magda Krej-Mościbroda (Moda na Lukier) to miłośniczka robienia tortów, także w kształcie samochodów. Zrobiła tort na otwarcie naszego serwisu. Od tamtej pory chętnie pokazujemy dzieła Magdy na naszym fanpage’u. Może to zainspiruje jakąś panią i zrobi tort dla swojego mężczyzny? Niby nic motoryzacyjnego, ale dlaczego nie? Nie dajemy się zamknąć w sztywnych ramach, jesteśmy otwarci na nowe projekty. Uważam, że wystarczy chcieć!

fot. Adam Aleksandrowicz

I tak powstało Babskie Ściganie?

Cykl „Babskiego Ścigania” powstał z myślą o kobietach, które nigdy wcześniej nie jeździły na gokartach. Uczestnictwo w Babskim Ściganiu to rywalizacja, emocje, a przede wszystkim okazja do spędzenia czasu inaczej niż dotychczas. Nie wszyscy wiedzą, że jazda gokartem nie jest skomplikowaną czynnością i daje dużo frajdy. Pedał gazu, pedał hamulca i kierownica, reszta to refleks i umiejętności. Szkolenie przed startem dla osób początkujących to podstawa. A później to już tylko nauka tego, gdzie należy zwolnić, a gdzie przyspieszyć, żeby mieć lepszy czas.

Kiedy odbyło się pierwsze spotkanie kobiet na kartingu?

W listopadzie wybrałam się z kilkoma koleżankami na gokarty. Dla większości z nas była to pierwsza przygoda z kartingiem. Już kilka lat myślałam o gokartach, nigdy jednak nie decydowałam się na start. Czułam, że mi się spodoba, a 10-minutowa jazda za ponad 30 złotych nie zachęcała. Myślałam sobie: wydam tyle pieniędzy za 10 minut? Będę chciała jeszcze i jeszcze, nawet się nie nacieszę. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo pojęcie czasu na gokartach zmienia swoje znaczenie. Inna czasoprzestrzeń i 10 minut wystarcza, by nieźle się bawić, a na początku nie ma się siły na więcej… Po naszym ściganiu wszystkie byłyśmy zachwycone i po prostu powiedziałam: „Dziewczyny, zorganizuję Babskie Ściganie, bo wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, jakie to pozytywne uczucie. Tutaj mogą zrozumieć, czym jest adrenalina i rywalizacja ze spalinami w tle. To będzie ich 10 minut w ramach Strefy Kobiet eternalcar.pro. Zrobię to!”.

Reszta zadziała się błyskawicznie. Zniżka od Toru Kartingowego WRC Wrocław i jedna środa w miesiącu dla nas. Żal było tego nie wykorzystać! 5 grudnia odbyła się I runda Babskiego Ścigania, a 9 stycznia II runda. Każda pod hasłem: Kobiety na gokarty!

Pomysł cieszył się zainteresowaniem?

Na I rundę czekałam z napięciem i miałam wątpliwości, czy będzie chociaż 10 kobiet. Ale Babskie Ściganie spotkało się z dużym zainteresowaniem. Podczas I rundy wystartowało 21 zawodniczek, z kolei na II rundzie aż 27 pań rywalizowało ze sobą. A połowa na każdej z rund to kobiety, które dopiero zaczynały swoją przygodę z kartingiem. Poczta pantoflowa działa (śmiech). III runda odbędzie się 6 lutego, a już teraz na liście startowej widnieje 30 numerów startowych, w tym około 10 pań będzie jechało pierwszy raz w życiu. Pomysł okazał się strzałem w 10-tkę! Kobiety to prawdziwe „fajterki”, widać ogromny postęp i zaangażowanie u tych zawodniczek. Wcześniej martwiłam się o frekwencję, a teraz zastanawiam się, jak to udźwignę organizacyjnie. 23 lutego planuję wybrać się na Motocaina Cup, czyli kartingowy puchar kobiet do Warszawy. Bo każda wskazówka organizacyjna jest mile widziana i na tym się skupię. Jeżeli chodzi o udział w zawodach, jestem jeszcze amatorem. Na koncie mam dopiero 5 startów, ale dobrze jest raczkować w takim gronie…

Co powinna wiedzieć zawodniczka przed pierwszym startem w Babskim Ściganiu?

Każda zawodniczka przed startem powinna obejrzeć klip z Babskiego Ścigania autorstwa Straight Six Films i poczuć ten klimat!

 

 

Należy także znać tzw. zasady bezpiecznego stroju, który powinien być wygodny, przylegający, nie można mieć elementów ruchomych garderoby (np. apaszki, odpięte swetry, paski, wszystkie elementy, które mogą zostać wciągnięte przez ruchome elementy gokarta). Trzeba mieć płaskie obuwie (niedopuszczalne są obcasy, luźne buty oraz klapki). No i włosy nie mogą wystawać spod kasku, najlepiej spiąć je gumką i schować pod balaklawę (ja za pierwszym razem dostałam czerwoną flagę za wystające włosy spod kasku). Dobrze jest mieć rękawiczki, które nie będą ślizgały się po kierownicy. Nie jest to warunek konieczny, ale z doświadczenia wiem, że jest to przydatne.

Warto wcześniej wiedzieć coś o zasadach, bo gdy udzielają się nam emocje – to ciężko jest cokolwiek zapamiętać na szkoleniu dla początkujących. Gdy pierwszy raz startowałam, to nie pamiętałam znaczenia kolorów flag, dlatego warto poczytać o nich jeszcze przed przyjściem na tor.

Przypomnisz ich znaczenie?

Ale mnie testujesz! (śmiech) Najczęściej widuję żółtą – to ostrzeżenie. Niebezpieczeństwo na torze. Zwolnij. Zachowaj ostrożność. Obowiązuje zakaz wyprzedzania. W razie potrzeby zatrzymaj pojazd. Nie opuszczaj gokarta.

Niebieska –  informacyjna. Za tobą jest szybszy zawodnik. Zjedź do zewnętrznej krawędzi toru i przepuść szybszy pojazd.

Czerwona – wiadomo… STOP! Przerwanie jazdy za niestosowanie się do reguł. Nie polecam. Można wyjść z siebie i stanąć obok, bo oczywiście wtedy ma się wrażenie, że właśnie kręciło się czas życia!

Szachownica – ostatnie okrążenie.

Czarna – zjedź do PIT STOPU.

Za każdym razem początkujące panie mogą liczyć na krótkie szkolenie?

Tak, wszystko wytłumaczą instruktorzy na szkoleniu, które składa się z dwóch części: teoretycznej i technicznej. Na zawodach ważna jest punktualność i dyscyplina, ale przede wszystkim dobry humor. Reszta wyjdzie w praniu… To są wskazówki dla nowicjuszek, bo panie, które chcą poprawiać swój czas, skupiają się na całkiem innych aspektach.

Na jakim poziomie jazdy kartingowej jesteś sama i na czym się skupiasz?

Raczkowanie (śmiech). Na III rundzie będę jechała piąty raz w życiu, jeśli chodzi o gokarty. Jak na początek idzie mi chyba nieźle – mam podium. Do tej pory jeździłam bardzo intuicyjnie i na skręconym silniku. Od kolejnej rundy chcę ćwiczyć tor jazdy i próbować przekraczać własne granice strachu. Technika, technika, technika. Trudno samej, w trakcie tych 10 minut pełnych emocji, korygować linię. W wielu miejscach na torze powinno się jechać na pełnym gazie, a ja tam odpuszczam. Będę trenować, aby odpiąć to jedno małe złącze w moim mózgu, które odpowiada za nadmierną samozachowawczość. Za kierownicą samochodu dzieje się to u mnie automatycznie. Tutaj wizja walnięcia w bandę jest silniejsza. Hmmm, chyba brakuje mi pewności w gokarcie. To też muszę szlifować. Wiele tego… Czy jest jakiś dobry instruktor na sali? (śmiech) Chętnie skorzystam z porad i wskazówek.

Jakie jeszcze pomysły na rozwój Strefy Kobiet kiełkują w Twojej głowie?

Obecnie skupiam się na tym, co dzieje się w serwisie oraz na Babskim Ściganiu. Budowanie zaufania kobiet względem mechaników to długi proces. Chyba nic innego nie kiełkuje, albo jeszcze o tym nie wiem (śmiech). Takie pomysły rodzą się spontanicznie, wtedy przestaję gadać i zaczynam działać!

 

Dziękuję za rozmowę. Życzę szybkiego i owocnego rozwoju Twoich pomysłów!

Motocaina zaprasza 6 lutego na Tor Kartingowy WRC we Wrocławiu.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze