100% adrenaliny – wywiad z Bartkiem Ogłazą

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Bartkiem Ogłazą, którego występy będzie można oglądać już w  pierwszy weekend czerwca podczas inauguracyjnych zawodów serii Pucharu Polski FMX Skillz Up Cup.

W Kwidzyniu będzie się działo!
fot. Dominika Jochymska

Wielu fanom Freestyle Motocrossu i Motocrossu twoja osoba nie jest obca. Jednak myślę, że zarówno ci, którzy cię znają, jak i ci którzy jeszcze o Tobie nie słyszeli chętnie przeczytają tym jak to było od początku. Jak to się stało, że zacząłeś jeździć na motocyklu?

– Na motocyklu brat mnie woził na baku motorynki, a później dostałem ją w spadku. Od tamtej pory, aż do dziś jeżdżę.

A jak zaczęła się twoja przygoda z Freestyle Motocrossem? I kiedy poczułeś, że to jest TO co chcesz robić w życiu?

–  Zajawę na motocykle załapałem po bracie i braciach Przybyszach. Dzięki nim zapisałem się do klubu AP Głogów w wieku 15 lat i wpadłem „w ręce” motocykla. Najpierw motocross przez 7 lat, a później 5 lat startów w zawodach MŚ IFMXF i inne.

Pamiętasz jakie były twoje pierwsze wrażenia, kiedy pierwszy raz widziałeś FMX na żywo i jaki był pierwszy trick, który wykonałeś?

– Pamiętam, że pierwszy raz zostałem zabrany przez dobrego sponsora na zawody Supercrossu i pokazy FMX w Lipsku. Wtedy też poznałem Edgara Torronterasa. Pierwsze tricki to Can Can, Superman i Barhop.

Jesteś jedynym Polakiem, który reprezentował nasz kraj podczas Mistrzostw Świata we Freestyle Motocrossie FIM IFMXF. Jak zaczęła się twoja przygoda z Night of the Jumps?

– To było po kontuzji kolana, z nadmiaru wolnego czasu zbudowałem pierwszą rampę. Po kilku miesiącach treningów dostałem telefon czy chciałbym się zająć skokami zawodowo. Bez namysłu się zgodziłem. Myślę, że gdyby nie pomoc sponsorów i ludzi wokół to miałbym bardzo ciężko. Bardzo za to dziękuję!

Jak oceniasz atmosferę i organizację Mistrzostw Świata?

– Pod względem opieki nad zawodnikami rewelacja. Może się poczuć dowartościowanym. Trasa zawsze dobrze przygotowana. Gdybym chciał się czepiać, to wiadomo, że zawsze się coś znajdzie 🙂

Zawody cyklu Mistrzostw Świata FIM IFMXF są przede wszystkim organizowane w zadaszonych halach. Jak różne jest to od warunków, w których trenujesz na co dzień, na otwartej przestrzeni? Czy zawodnik musi zmodyfikować swój styl jazdy?

– Myślę, że dobry zawodnik odnajdzie się w każdych warunkach. Na pewno na hali nie wieje nie ma stresu związanego z wiatrem. Jednak na hali jest na pewno mniej miejsca przez co są mniejsze skoki. Sama nazwa mówi za siebie – freestyle. Myślę, że każdy zawodnik potrzebuje kilku minut, żeby zapoznać się z trasą.

Kto powiedział, że nie można nauczyć się latać?
fot. Dominika Jochymska

Jesteś też jedynym Polakiem, który występował podczas Red Bull X-Fighters w Warszawie na Stadionie X lecia. Jak się czułeś występując przed własną publicznością u boku takich sław jak Travis Pastrana, Ronnie Renner, czy Robbie Maddison?

– Na pewno niesamowite przeżycie. Nie powiem, że wiem co się działo, jak byłem na środku stadionu. Straszne emocje. Miałem wcześniej doświadczenie z występami przed liczną publicznością, więc jakoś dałem radę. Poza tym jeździłem w Mistrzostwach Świata IFMXF już ok. 4 lat.

Dlaczego przestałeś startować w Night of the Jumps?

– Wyjazdy na takie zawody i przygotowanie sprzętu oraz treningi nie jest tanie. Ciężko w Polsce o sponsorów. Jest też sporo młodych zawodników i tylko kilku może startować w takich zawodach, więc nie jest łatwo się dostać

Freestyle Motocross jest niestety nierozerwalnie związany z kontuzjami. Wiemy, że też miałeś ich kilka. Jaka była według ciebie najgorsza, która ci się przytrafiła?

– Myślę ze każda była bardzo groźna, lecz kolano które roztrzaskałem zabrało mi 2 lata sportu. To były same początki skoków na motocyklu i od razu niemały psikus. Do dzisiaj mam problemy z nogą.

Cieszyn 2010 rok.
fot. Dominika Jochymska

Poza kontuzjami i nieodłącznym ryzykiem ten sport niesie ze sobą wiele pozytywnych emocji i wyjątkowych momentów. Jaki był najbardziej wyjątkowy moment w twojej karierze do tej pory?

– Na pewno moje marzenia z dzieciństwa się spełniły. Poznałem wyjątkowych, przesympatycznych ludzi. Udział w Red Bull X-Fighters (bezcenne). Kilka razy wygrałem konkurs skoku wzwyż w MS. Zawsze pierwsza 10 w FMX w MŚ. Do tego mnóstwo różnych pokazów. Mam 31 lat, jeżdżę już 16 lat zawodowo i w ogóle mi się nie znudziło. Na motocyklu czuję się wolny, z dala o problemów normalnego życia.

Od tego sezonu jesteś członkiem teamu DareDevilFMX. Jakie wiążesz nadzieje i jakie masz oczekiwania względem teamu?

– Mam nadzieję, że dzięki połączeniu sił FMX w Polsce będzie miał więcej sympatyków i będzie łatwiej pozyskać sponsorów, o których jest bardzo ciężko.

Jesteś najbardziej doświadczonym riderem w teamie. Czy czujesz, że w jakiś sposób jesteś odpowiedzialny za pomoc młodszym kolegom?

– Odpowiedzialny to może nie, ale fajnie jest pomagać innym. W tym sporcie nie spotkałem jeszcze osoby, która by nie pomagała. To jest jak najbardziej dyscyplina niebezpieczna, w której jest sporo kontuzji, a im więcej o tym sporcie wiemy tym jest miej wypadków

W teamie bilans backflipów to 2:2. Ty i Michał macie to już za sobą. Czy uważasz, że Marcin i Artur wykręcą flipy w tym sezonie?

– Trudno się wypowiedzieć, to już siedzi w ich głowach i to ich decyzja. Mam nadzieję, że tak. Na razie jeszcze się uczą skakać normalnie. Na wszystko przyjdzie czas.

W tym roku, dzięki oficjalnemu Pucharowi Polski i Mistrzostwom Polski Skillz Up Cup, Freestyle Motocross w naszym kraju ma szansę wejść na zupełnie nowy poziom. Jak sądzisz czy jest szansa, że FMX wyjdzie z „podziemia” i zacznie się jego rozkwit?

– Oby tak się stało. Całe życie jeżdżę sam, dopiero od około dwóch lat jest kilku młodych, obiecujących zapaleńców FMX. Na pewno jeszcze długa droga przed nimi do osiągnięcia czegoś w tym sporcie, ponieważ poziom ciągle ucieka i rośnie.

Inauguracyjne zawody Skillz Up Cup w Kwidzynie już niedługo. Przygotowujesz się do nich w jakiś specjalny sposób? Pracujesz nad jakimiś nowymi trickami?

– Trenuję tak jak zwykle przed każdymi zawodami. Zawsze chcę dać z siebie wszystko. Póki co słabo jest w tym sezonie ze sponsorami, nie ma na wyjazdy, a tym bardziej na dobre przygotowanie się. Jestem wytrwały i na pewno pokażę się z dobrej strony.

Możesz nam zdradzić, bo wiele osób jest pewnie tego ciekawa, czy będzie Backflip w Kwidzynie?

– Pewnie będzie. „Działo” kręci flipy, Kłopot, zobaczymy. Ja zostawiam flipy na Mistrzostwa Polski.

Szybujący w powietrzu Bartek.
fot. Dominika Jochymska

Więcej informacji o cyklu i o zawodnikach można znaleźć na stronie www.skillzup.pl i na profilu www.facebook.pl/skillzupcup

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze